TEDxKazimierz Adventure #3 – Design Thinking

Czego możesz się spodziewać, kiedy zamkniesz 20 obcych sobie ludzi w pokoju, dasz im długopisy i trochę papieru, i zaczniesz uczyć ich zupełnie nowego sposobu myślenia i porozumiewania się ze sobą? Na pewno będziesz mógł usłyszeć dużo śmiechu, a w międzyczasie także całkiem interesujące, choć dość abstrakcyjne rozmowy. Co jednak całkowicie nispodziewane – możesz zostać świadkiem narodzin pomysłów wartych wiele milionów dolarów.
Końcem kwietnia poszukiwacze wrażeń z TEDxKazimierz wkroczyli na nieznany im dotąd teren – Design Thinking (DT).
Tym razem nasze spotkanie doprowadziło do transformacji przestrzeni. To, co na co dzień jest zwykłą salą w lokalu Dobra Kasza Nasza (przy Rynku Głównym), zmieniło się w raj kreatywności – po części przestrzeń coworkingową, po części smoczą jaskinię, ale przede wszystkim w salę pełną wyobraźni i twórczej stymulacji. W świecie, gdzie obowiązuje jedna, główna zasada – “nie bój się pomyłek” – uczestnicy mogli puścić wodze wyobraźni i, wykorzystując nowonabyte techniki Design Thinking, zaprezentować w pełni swój potencjał. Mówiąc słowami naszych trenerów tego wieczoru, Małgorzaty Pytel i Karoliny Adamczak (z FLIK, znanego także jako Creative Cracow) – “Najlepszy sposób, by nauczyć się tej metody, to pozwolić się zupełnie jej pochłonąć”.
Nasze zadanie na ten wieczór wydawało się całkiem proste (przynajmniej na pierwszy rzut oka). Mieliśmy “przeprojektować dla swojego partnera doświadczenie dawania prezentów”. Uczestnicy szybko dobrali się w pary, w których to parach mieli wspólnie przejść przez cały proces Design Thinking. Możecie zapytać – jak taki proces wygląda? Dość nieskomplikowanie (znów, tylko na pozór).
Bez wchodzenia w szczegóły, istota metodologii Design Thinking zawiera się w pięciu krokach:
- Empatyzowanie
- Definiowanie
- Formułowanie pomysłów
- Propotypowanie
- Testowanie
Podążając tymi krokami, trzeba mieć jednak w pamięci, że… w ogóle nie musimy nimi podążać. Innymi słowy, proces projektowania nie musi przebiegać lienarnie. Możesz najpierw przejść przez wszystkie fazy, a potem dowolną liczbę razy powtarzać ten cykl lub wrócić do któregokolwiek z etapów i testować nowe pomysły po raz kolejny, tak długo, aż Ty i Twój partner będziecie zadowoleni z efektów pracy. Dodatkowo, poszczególne kroki nie muszą następować po sobie chronologicznie (jeśli podczas wykonywania kroku 4, zorientujesz się, że wnioski z kroku 2 były błędne, możesz je zmienić, a potem iść do kroku 5 i kontynuować drogę).
Mając w głowie główną filozofię myślenia projektowego – “nie bój się pomyłek”, możesz wykorzystać elastyczność procesu projektowania na swoją korzyść i pozwolić mu się prowadzić, zamiast zmuszać do ścisłego przestrzegania reguł. To właśnie dzięki tej płynności i elastyczności możliwe jest wytworzenie ekosystemu, w którym do głosu dochodzi kreatywność.
Żeby lepiej wprowadzić nas w metodę Design Thinking, trenerki przygotowały specjalne arkusze, dzięki którym mogliśmy zobaczyć, jak wszystko, o czym mowa, wygląda w praktyce:
- Wywiady (pomiędzy partnerami) – służą nabraniu empatii względem sytuacji partnera;
- Rejestrowanie informacji (identyfikacja potrzeb, wyciąganie insightów z informacji wydobytych w wywiadach);
- Definiowanie głównego problemu (tego, na czym twój projekt będzie się koncentrował);
- Szkicowanie przynajmniej 5 propozycji rozwiązań problemu;
- Dzielenie się rozwiązaniami i zbieranie feedbacku;
- Tworzenie rozwiązania bazującego na szkicach;
- Pokazywanie projektu i ponowne zbieranie reakcji odbiorcy;
Rozszyfrowanie kluczowych elementów myślenia projektowego nie przysparza problemów, mianowicie: próba zrozumienia partnera (lub klienta), określanie jego potrzeb przed przejściem do prototypowania, próbowanie i szlifowanie rozwiązania. Z jednej strony, przejścia między fazami procesu są płynne i niezobowiązujące, z drugiej jednak cały czas działamy pod presją czasu. Powinniśmy myśleć o sobie, jako o podróżniku, który na drodze do stworzenia projektu może zatrzymywać się tylko na kilka minut. Trzymanie się wyznaczonego czasu motywuje nas do skupienia się na celu i, mimo że możemy wracać do każdej fazy dowolną liczbę razy, nie pozwólmy sobie zapętlić się na wieczność. Ostatecznie, celem nie jest proces, ale jego efekt – wykreowanie użytecznego produktu, który precyzyjnie odpowiada na potrzeby odbiorcy.
Możliwości zastosowania Design Thinking są nieograniczone. Poza kwestiami biznesowymi, możemy posłużyć się tą metodą w każdej sytuacji wymagającej znalezienia rozwiązania problemu. “Droga Design Thinking” przyczyni się z pewnością też do poprawy twoich relacji z innymi (w pracy, w domu, wśród znajomych) poprzez zmianę sposobu myślenia i nastawienie się na odbieranie świata z perspektywy osób, do których się kierujemy. Dzięki świadomości faktu, że każdy z nas ma jakieś niezaspokojone (lub nie w pełni zaspokojone) potrzeby, z którymi możemy się zmierzyć, wczuwając się z nie – możesz wpaść za pomysł stworzenia świetnego projektu nawet nieintencjonalnie. To właśnie czyni tę metodę tak wyjątkową – nie jest skupiona na produkcie, ale na ludziach, którym ten produkt ma służyć.